Przeprowadzając się na Śląsk, w rodzinne strony mojej żony, miałem w głowie dymiące kominy, hałdy węgla i twarde spojrzenia zza krzaczastych wąsów… Stereotyp wytrzymał jednak tylko chwilę, szybko przysłoniło go piękno okolicznej zieleni, bliskość przyrody i uśmiech, na twarzach przechodniów i mojej.