Oto Kazimierz. Człowiek o silnych rękach, ale gołębim sercu. Niewidoczny dla oczu, ale najważniejszy. Bez niego nikt nie czuł by się dobrze, choć nikt o nim nie myśli. Pogromca zimy, wojownik ognia i pan gorąca. On morderczą pracą i swym płonącym sercem rozpala i podtrzymuje „domowe ognisko”. Karmi żywioł, przerzuca tony, rąbie drwa i sypie wióry. On parzy ręce, opieka twarz i wie dlaczego dym jest czarny. W nim jest Śląska Krew i Śląski Duch.

 

Prawdopodobnie ostatnia zima w tej robocie. Idzie nowe, ładne i czyste….

Już nie będą potrzebne silne ręce i wielkie serce…