Minęło już południe, jest dość parno. Przyjechałem tu i czuję się jakoś inaczej. Bo przecież ja lubię taki stan, że w tej brzydocie widzę to od czego inni uciekają. Ja to lubi. I wcale nie chcę nazywać tego brzydotą, przepraszam. Jest mi tu dobrze, prościej. Te krzyki na ulicach nie są do mnie, ale chcę być ich częścią. Chcę być tym Wojtkiem który ma iść na obiad i Anką która przechwala się przed sąsiadkami. Chcę być częścią społeczności.