A mówili mi.

– Nie idź na bieruński Staw. Tam wciąż On jest.

– Kto?

– Jak to kto? Utopiec zły. Podstępny demon wodny. Wieczorami wciąż słychać jego samotne westchnienia w szuwarach. Zaczaruje cię i wciągnie pod wodę. Nie idź! – ostrzegali

Poszłam.

Z oddali wyglądał jak posąg. Żabi Król w swoim królestwie. Był piękny.

Gdy mnie dostrzegł, w mgnieniu stanął przede mną. Wtedy dostrzegłam jego ostre, zielone rysy twarzy i hipnotyzujący wzrok, który przeszywał mnie na wylot.

– Chodź do mnie ..  – wyszeptał w grymasie.

Podeszłam.