W sercu Górnego Śląska, tam gdzie dym z kominów mieszał się z poranną mgłą, a echo śląskich legend niosło się po pagórkach, leży miasto Rybnik. Dawno, dawno temu, zanim jeszcze powstał wielki Zalew, o którym dziś każdy rybniczanin wie, w miejscu tym rozciągały się rozległe tereny poprzecinane meandrującą rzeką Rudą. To właśnie w jej najgłębszych zakolach, gdzie woda była najczystsza i najspokojniejsza, narodziła się Teles, niezwykła istota, której losy miały na zawsze spleść się z historią tego miejsca.
Teles nie była zwykłą syreną z baśni o dalekich morzach. Jej włosy, gęste i świecące niczym księżyc , spływały kaskadami na ramiona, a oczy, lśniące, odbijały barwy podwodnego świata. Ogon, mieniący się kolorami , był potężny, ale i delikatny, pozwalając jej poruszać się z niezwykłą gracją.
Zawsze czuła się częścią Rudy. Była jej duszą, strażniczką ryb, roślinności i wszystkich wodnych stworzeń. W nocy, gdy księżyc malował ścieżki na wodzie, wypływała na powierzchnię, by wsłuchiwać się w odgłosy ziemi – szum wiatru w drzewach, śmiech dzieci bawiących się na łąkach, a czasem nawet ciche pieśni górników wracających z szychty. Szczególnie upodobała sobie melodie grane na akordeonie, które roznosiły się echem po dolinie.
Czas mijał, a wraz z nim zmieniał się świat. Ludzie potrzebowali więcej energii, więcej mocy. Zapadła decyzja o budowie wielkiej elektrowni i stworzeniu ogromnego zbiornika wodnego – Zalewu Rybnickiego, który miał zmienić bieg rzeki.
Syrena obserwowała te zmiany z wielkim bólem. Widziała, jak woda wzbiera, pochłaniając znane jej miejsca. Inne wodne istoty uciekały w panice, szukając nowych schronień. Ale Sielanka, pomimo strachu, wiedziała, że nie może opuścić swojej rzeki. Postanowiła pozostać i zostać strażniczką nowego Zalewu.
Początki były trudne. Hałas maszyn i chaos sprawiały, że czuła się zagubiona. Ale z czasem, gdy wody Zalewu osiadły, a elektrownia zaczęła swoją pracę, odkryła, że nowe środowisko również ma swoją magię. Pod jej okiem Zalew stał się domem dla niezliczonych gatunków ryb, ptaków i roślin.
Od tego czasu Teles stała się niewidzialną opiekunką Zalewu Rybnickiego. Niektórzy mówią, że to ona kieruje prądami, by mieszkańcy mieli obfite połowy, zwłaszcza ci uczciwi i potrzebujący. Gdy na Zalewie zrywa się niespodziewana burza, a łodzie są w niebezpieczeństwie, wprawne oko zauważy, jak fale uspokajają się nagle, a wiatr cichnie, jakby jakaś niewidzialna siła rozkazała mu przestać. To zasługa syreny, która delikatnie, lecz stanowczo, chroni tych, którzy szanują jej dom.
Bywa, że w letnie, gwiaździste noce, gdy cisza ogarnia taflę wody, mieszkańcy Rybnika przysięgają, że słyszą cichą, melancholijną melodię, niosącą się z głębin. To cicha opiekunka nuci swoje pieśni, wspominając stare koryto Rudy i opowiadając nowemu Zalewowi historie z dawnych lat. Mówi się, że jeśli ktoś ma czyste serce i potrafi naprawdę wsłuchać się w szum wody, usłyszy w jej śpiewie echo przeszłości i obietnicę przyszłości.
przypomina nam, że nawet w obliczu największych zmian, możemy znaleźć swoje miejsce i nadal pielęgnować to, co w nas najcenniejsze. Ona, strażniczka rybnickich wód, jest cichym świadkiem historii i nieustannym przypomnieniem o magicznej duszy tego śląskiego miasta. Wystarczy tylko spojrzeć na Zalew i pomyśleć o niej, by poczuć tę niezwykłą, wodną magię.