Początkowo miał to być materiał o gołębiorzach, ludziach zajmującymi się z pozoru banalną i trochę mało sensowną hodowlą gołębi. Tajemniczy oddział hodowców gołębi pocztowych mijany przeze mnie tysiąckrotnie otworzył w końcu wrota do wielopokoleniowej śląskiej tradycji. Wraz z wchodzeniem w temat i rozmawiając z pasjonatami zrozumiałem, że skoncentrowanie się na jednej postaci pozwoli i mnie i widzom lepiej przeniknąć do tego świata. Częstowany kołoczem i kawą, zdobyłem chyba zaufanie pana Floriana, którego stwierdzenie ;”człowiek bez pasji … to nie istnieje” uderzyło mnie z taką mocą, wyzwoliło autorefleksję nad tym czym się zajmuję w życiu, i docenieniu swoich pasji. Moc pasji , jaka jest w śląskiej społeczności spaja i pozwala żyć pełniej.