Stolica województwa śląskiego  jest miastem wielu nakładających się obrazów, to miejsce dynamiczne łączące wieloletnie tradycje z nowoczesnością. Uważam, że właściwie od zawsze Katowice starały się coś pokazać. Kiedyś przed wojną chciały pokazać ludziom, że to właśnie polska część Śląska jest tą lepszą. Po wojnie próbowano sprostać wymogowi  szybkiej rozbudowy w celu zapewnienia mieszkań dla rzeszy robotników napływających do pracy w kopalniach i hutach. Dziś Katowice próbują przez wielkie inwestycję i rosnącą ilość wydarzeń uratować się przed postępującym wyludnianiem. Zakłady przemysłowe starają się pokazać, że nie są kulą u nogi a ważnym ogniwem gospodarki. Przestrzeń publiczna próbuje pokazać swoje przyjazne oblicze.       W swoim reportażu próbowałem pokazać, że Katowice to przede wszystkim mieszanka – każda epoka, okres historyczny odcisnął na tym mieście piętno i stworzył coś wyróżniającego się. Wszystkie te rzeczy są ważne, nie powinno się o nich zapominać, bo to właśnie otwartość i  jednoczesne przywiązanie do tradycji zbudowały tą nienamacalną, ale wszechobecną Śląską Duszę. Wielokrotnie przechadzając się  po Katowicach fotografowałem to, co według mnie stanowi o charakterze tego miasta, czyli obiekty i miejsca, które właściwie wszyscy znają bądź kojarzą. Wszystkie fotografie wykonałem w technice tradycyjnej – na różnych filmach fotograficznych, w większości już nie produkowanych. Był to dla mnie pewnego rodzaju eksperyment, tak jak jednym wielkim eksperymentem są właśnie Katowice.