Mój dziadek Wiktor Ślosarczyk, Ślązak od pokoleń, mieszkaniec małej wsi Bojszowy.
Jak byłem mały, mieszkaliśmy w starym domu z przydomowym gospodarstwem, który wybudował ojciec mojego dziadka. W tym domostwie od lat hodowało się króliki, gołębie, kury, kozy. Dziadek Wiktor z pasją i miłością do zwierząt opowiadał, że bez „chowania” zwierząt nie wyobraża sobie życia. Po śmierci mojego dziadka zostały mi tylko piękne wspomnienia i te fotografie. Coraz mniej już przydomowych gospodarstw w tym pędzącym świecie, małe gospodarstwa przestały się opłacać, a zostały tylko te ogromne w których mało już miejsca na miłość do zwierząt. Dla mnie dziadek Wiktor to prawdziwy Portret Ślązaka.