Czas mija niepostrzeżenie, ale odciska swoje piętno na ludziach i budynkach, których dawno nie widzieliśmy. Dworzec w Miedarach pamiętam, gdy jeździłem stąd do szkoły w Bytomiu. Kasy były wówczas już nieczynne, ale w budynku nadal mieszkali ludzie. Obecnie ten prawie stuletni budynek obraca się powoli w proch. Dworce o bliźniaczym kształcie można było zobaczyć (niektóre nadal stoją) na całym Górnym Śląsku. Ten powstał, gdy po plebiscycie konieczne było wybudowanie linii kolejowej wzdłuż granicy łączącej Bytom z Opolem. Linia została otwarta w 1928 r. Kilkadziesiąt lat później dołączono drugą nitkę. Dziś po torach kolejowych nie ma już śladu. Niedawno zlikwidowano wiadukt między Miedarami a Zbrosławicami, definitywnie przecinając szlak. Z jednej strony żal niszczejącej budowli, z drugiej – trzeba mieć świadomość, że powodem jej powstania był podzielony Śląsk. Może więc należy pozwolić zabrać naturze także taki symbol podziałów?