Wychodząc od pytań na temat zmieniającego się charakteru Górnego Śląska, w moim projekcie bacznie przyglądam się współczesnej śląskiej tożsamości i próbuję uchwycić ją w formie subiektywnych dokumentalnych fotografii nawiązując przy tym do własnych korzeni, których podstawę stanowi dom rodzinny. To właśnie miejsce urodzenia i wzrastania w określonym środowisku w sposób najbardziej wyraźny określają naszą tożsamość, pozwalając na uzyskanie odpowiedzi na pytanie: kim jestem? W ten sposób powstaje nasza pierwotna tożsamość – jak pisał Stanisław Ossowski – do ojczyzny prywatnej. Ta mała ojczyzna w przypadku Ślązaków zdaje się być wyjątkowa, bo oparta na poczuciu zbiorowej tożsamości, które wyraża się przede wszystkim w języku. Czy można jednak mówić o innych atrybutach kulturowych ją wzmacniających? Jak wygląda kształtowanie się współczesnej śląskiej tożsamości?
Refleksje te skłaniają ku przyjrzeniu się miejscu jako takiemu, w którym nigdy nie jest się samemu. Zawsze naznaczone jest one obecnością i czasem, zgoła innym od mojego „teraz”. Nic tutaj nie jest oczywiste, a jednym z aspektów tego stanu rzeczy jest odczuwalny, specyficzny rodzaj realizmu magicznego. Symbol, rytuał i święto mieszają się więc z prozą życia, natura walczy o swoje w wydartych jej przestrzeniach powstałych pod pozorem cywilizacyjnych osiągnięć, które zwiastują degradację i klęskę, a jednocześnie kuszą swą wizualną atrakcyjnością przywołującą na myśl niedostępne przestrzenie odległych światów. Dawne mity wciąż trwają w wyobrażeniach współczesnych Ślązaków, a kultura i tradycja – mimo ich wykreowanych przed laty składników, nadal znajdują swe miejsce tworząc obraz tożsamości spękanej, niejednolitej.
Rachityczna przyroda woła o zostawienie jej samej sobie. Potoczne o Śląsku wyobrażenia stają się krzywdzące, ale też muszą głośno wybrzmieć, aby dokonała się zmiana. Czy jednak będziemy wiedzieć, na czym bazować, kiedy hałdy pokryją połacie lasu, a kult górniczej pracy odejdzie w niepamięć? W całej tej ambiwalencji przyjmuję jednak ostatecznie za Andrzejem Stasiukiem, że „Dobrze jest żyć w krainach nieoczywistych, ponieważ ich granice zawierają w sobie więcej przestrzeni, niż wskazuje geografia. To są otchłanie nieznanego, to jest nieskończona dal domysłów, uciekający horyzont wyobrażeń i fatamorgana słodkich przesądów, którym nigdy nie sprosta rzeczywistość”.
W ścieżce dźwiękowej przeczytano fragment wiersza Josepha von Eichendorffa „Spōmniynie”, w tłumaczeniu Mirosława Syniawy.