Katowicki dworzec przez długi czas był przykrą wizytówką miasta – pierwsze, z czym można było skojarzyć stolicę Śląska po wyjściu z pociągu to brud i zaniedbanie. Dlatego to właśnie w nim dostrzegam cały ten Śląsk: często niezrozumiany i zakurzony, ale mimo wszystko przyciągający i wyjątkowy architektonicznie. Po latach burzony i budowany na nowo, wciąż przeplatający przeszłość z współczesnością. Dotknięty zbyt pochopnie wyciąganymi wnioskami i wymagający odkrycia spod warstw uprzedzeń.

Serię zdjęć otwiera fotografia wschodu słońca przebijającego się przez zaparowane okiennice dworcowej restauracji w Listopadzie 2008 roku, a zamyka fotografia zachodu słońca w Grudniu 2010 roku – był to ostatni zachód, jaki odbił się w szybach budynku dworca. Pozostałe fotografie przeprowadzają odbiorcę kolejno przez Plac Wilhelma Szewczyka (dworzec autobusowy), estakadą do głównego wejścia, przez główny hol, tunel pod peronami oraz peron czwarty, sprawiając wrażenie spaceru przez dworzec.