„Przeprowadzając się do Zabrza wyruszałem w nieznane. Opuściłem miejsce położone głęboko w
dzikim lesie, z dala od cywilizacji i ukorzeniłem się w tkance miasta tak wielowymiarowego, że po
blisko roku spędzonym tutaj wciąż mam poczucie, że nie dotarłem do jego pierwotnego rdzenia. Śląsk
pokochałem bez reszty, a dźwięki bębnów szamańskich znalazły tu idealną dla siebie przestrzeń pełną
pasji, wzajemności, dobrej energii i chęci wspólnego budowania lepszego jutra. Poczułem się otulony
przez ludzi, zafascynowany energią, którą wciąż próbuję nazwać. Zyskałem poczucie, że jestem bliżej
innych niż kiedykolwiek wcześniej, a przede wszystkim, że brzmienie moich bębnów zaczęło być
częścią społeczności autentycznej i bezpośredniej. Czuję całym sobą, że Śląsk ma do opowiedzenia
bardzo wiele nierzadko trudnych i wielowątkowych historii. Chodzę ulicami i patrzę na mury kamienic,
ulice pełne życia, wsłuchuję się w brzmienie życia, które wypełnia tę przestrzeń tak nocą jak i za dnia i
myślę, że nie mogłem lepiej wybrać, że wszelkie decyzje, które podejmowałem doprowadziły mnie tu
nie bez przyczyny. Bębny szamańskie już tak mają, że gdy pochwycić je w dłoń, potrafią zmieniać
człowieczy los w zupełnie nieoczekiwany sposób. Doświadczyłem tego na sobie i wiem jak silnie ich
dźwięk potrafi rezonować z człowieczą wrażliwością, a tu na Śląsku wrażliwych ludzi nie brakuje.
Ludzką duszę szlifują doświadczenia, zwłaszcza te trudne, a w historii Śląska można ich znaleźć całe
morze. Może dlatego tak mi do Ślązaków blisko, może właśnie dlatego ich świat stał się moim światem
i dziś mogę powiedzieć: jestem Szymon z Zabrza i tworzę bębny szamańskie.”
Szymon Koronkiewicz