27 stycznia, rok 2023. Piątek. Parę minut po ósmej.
O tej porze większość mieszkańców Szopienic już dawno rozpoczęła swój dzień. Dorośli pracowali, emeryci robili zakupy, a dzieci rozpoczynały ostatni weekend kończących się ferii zimowych. Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami. Choć to piątek, większość z zamieszkujących tam ludzi przeżywa kolejny dzień swojego życia, tak jak każdy inny. Cisza i spokój. Który z mieszkańców mógł przypuszczać, że już wieczorem jego dzielnica będzie na ustach całego kraju?
Atmosfera tego dnia była gęsta, choć to głównie dlatego, że w powietrzu unosił się lekki dym znad z typowych dla Śląska „kopciuchów”. W końcu to zima, a w domu musi być ciepło. Tak ogrzewa się niemal wszystkie stare kamienice. Tylko w jednym budynku czuć było coś innego, niż ciepło z pieca. Ciężką atmosferę narastającego konfliktu. „Wybuch” wisiał w powietrzu, pachnącym tego dnia ulatniającym się gazem. Mało kto przypuszczał, że za chwilę w powietrzu znajdzie się także budynek przy ul. Bednorza.
Reportaż przedstawia zbiór fotografii, które miałem okazję wykonać dzień po wybuchu budynku probostwa przy ul. Bednorza 20 w Katowicach. Wydarzenie z 27 stycznia zaskoczyło mnie tak samo, jak i wszystkich Katowiczan. Łącznie na miejsce tragedii wracałem trzy razy, za każdym razem pogłębiając swoje refleksje coraz bardziej. Życie: tak ulotne, tak kruche i tak nieprzewidywalne.